Miałam napisaną krótką relację z Pyrkonu dwa dni po nim. Nie powiem, że zaraz po, bo nie, to nie prawda, aż tak ogarniętym liskiem nie jestem. Nie zmienia to jednak faktu, że w tempie błyskawicznym powstało tamto podsumowanie… które czekało na publikację i czekało. Doczekać się nie mogło, chociaż przebierało w miejscu wszystkimi literkami i machało ogonkami znaków diakrytycznych. No nic. Publikuję teraz, żeby nie było.
Na Pyrkonie nie zjadłam sera, za to liski, które przyszły do mnie na stoisko poczęstowały mnie żelkami domowej roboty. Wy dzielne, dobre liski! Dziękuję za żelki, były super. Dostawałam także kawę. To dla mnie bardzo ważne. Okazało się, że na imprezie było bardzo, bardzo dużo osób, bez mała jakieś 45-48 tysięcy. Łał, to całkiem sporo. Na szczęście Targi Poznańskie są w stanie pomieścić takie tłumy – ba, myślę, że zmieściło by się tam znacznie więcej osób.
Ale po kolei. Na Pyrkon jechałam z 6 godzin, ale za to towarzystwo było przednie, bo przemierzałam trasę wraz z ekipą Artifex Mundi, która – jak się okazało – lubi zagadki lateralne. To zupełnie jak lisek! (Lisek nie wygląda jakby lubił, ale lubi). Więc mimo długiej jazdy było naprawdę przyjemnie.
Sam Poznań był deszczowy i zimny, dlatego niech serem zasypie wszystkie liski, które stały przy stoisku i odgradzały Lisiego Króla od chłodu dnia codziennego. Taplać się mogłam w Waszym sympatycznym nastawieniu i entuzjazmie, i mimo tłumów wcale nie czułam się zmęczona. Czułam, że warto tam z Wami być. Narysowałam chyba z milion ilustracji dla Was, wszystkie były wyjątkowe i spersonalizowane. Zawsze, gdy przychodzicie do mnie, czuję się w obowiązku wymyślić coś fajnego, tak, aby każdy miał swojego jedynego na świecie, wyjątkowego liska.
Przez te parę dni udało mi się też ogarnąć Snapchat i odkryć jego pozytywne aspekty, więc gdybyście chcieli mnie tam śledzi, to ja zapraszam bardzo serdecznie! Pojawiła się wówczas relacja z Pyrkonu, później parę ciekawostek – między innymi pierwszy w Polsce – minikomiks snapchatowy. Pierwszy odcinek dotyczył zagubionej korony Lisiego Króla, w następnym opowiadał o swoim największym hobby, a w najbliższym wypowie się na temat matur. Kto jak kto – Lisi Król ma dużo do powiedzenia w sprawie edukacji wszechlisiej. Powszechnej. Publicznej.
Ach, co do Pyrkonu jeszcze – dzięki temu wyjazdowi udało mi się rekrutować siedmiuset Lisich Strażników! To bardzo ważna informacja, bo będą musieli pomóc Lisiemu Królowi w bardzo ważnym i odpowiedzialnym zadaniu! (Grupę dla Lisich Strażników znajdziecie na Facebooku pod nazwą – Lisa Straż), gdzie wszystkich serdecznie zapraszamy.