Kochane Liski!
Przyszła jesień, czas szkolnych obowiązków. Całkiem dobrze się składa, bo każdy może się teraz zaopatrzyć w Lisie Zeszyty ! Żadna biologia, chemia, czy matematyka nie będzie już straszna. W razie potrzeby liski ojojają obolałe od pisania i rysowania paluszki, a każde zadanie domowe stanie się przyjemniejszym zajęciem.
Właściwie tego właśnie Wam życzę, bo sama dopiero w liceum poczułam, że nauka naprawdę może być przyjemna. Nieodmiennie jednak stresowały mnie zajęcia z matematyki, które były prawdziwą drogą przez mękę. Chociaż na studiach bezproblemowo zdawałam ekonomię i statystykę, to matematykę w gimnazjum oraz liceum wspominam z głęboką niechęcią. W gimnazjum moja nauczycielka była świetna, nawet akceptowała, że w odmienny (dla nikogo niezrozumiały sposób) poprawnie rozwiązuję zadania! Dzięki Ci, dobra kobieto. Nauczycielki z liceum nie wspomnę, bo taka okropna. Naprawdę. Za to zdradzę Wam w sekrecie, że w gimnazjum miałam swoją ulubioną serię zeszytów i faktycznie sprawiała, że siedzenie na lekcji było dużo przyjemniejsze. Co prawda wtedy jeszcze kupowało się całe zgrzewki zeszytów, więc miałam tylko trzy rodzaje okładek z Harrym Potterem, ale cóż! To dopiero był lansiarski zeszyt, którego wszyscy mi zazdrościli. Ha!
Gindie ma tu zeszyty: http://sklep.gindie.pl/107-lisie-sprawy <— Liski aprobują.