Od paru lat jeżdżę po całej Polsce na konwenty związane z fantastyką, podczas ich trwania zawsze jest okazja aby się ze mną spotkać i porozmawiać, czy to na stoisku, czy podczas prelekcji. I chociaż zjeździłam kraj wszerz i wzdłuż, jedno pytanie wciąż odbija się echem wśród konferencyjnych sal, zadają je wszyscy młodzi pasjonaci rysunku: Jak zacząć rysować i publikować w sieci? A ja odpowiadam i uchylam rąbka tajemnicy. Zacznijmy od podstaw.
Po prostu zacznij. Taka rada wydaje się absurdalna, ale wierz mi, nie ma lepszego sposobu. Zacznij rysować i publikować w sieci swoją twórczość. Jeśli myślisz, że chcesz właśnie temu poświęcać swój czas i energię, to od razu zacznij to robić. Lepszego momentu nie będzie. Na początku poczujesz strach, w końcu większość z nas odczuwa obawy przed nieznanym, ale skoro już zadajesz sobie to pytanie, to znaczy, że przyszedł twój czas.
Nie. Tworzenie jest procesem ciągłym, a nie skończonym projektem. Jeśli rysujesz, wiesz, że kiedyś twoje rysunki nie były imponujące, ale teraz jest już całkiem nieźle, prawda? Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Za rok, może za miesiąc będzie jeszcze lepiej! Zastanawiasz się więc, czy nie lepiej poczekać, aż nadejdzie to “lepiej”? Nie czekaj. Ja nie czekałam, spójrz na liski poniżej. To, że wiele od sobie wymagasz nie jest niczym złym, przeciwnie, dążenie do doskonałości to świetna sprawa, ponieważ zawsze tworząc uczymy się czegoś nowego. To niekończący się proces, więc warto zacząć od razu.
Internetowe komisy są dosyć specyficzne pod tym względem. I bazują na własnym doświadczeniu, nie waham się stwierdzić, że ważniejszy jest oryginalny styl, niż piękny. Po pierwsze dlatego, że charakterystyczny styl jest wizytówką twórcy, znakiem rozpoznawczym, czymś, co jest jego podpisem bez podpisu. Po drugie, piękno jest subiektywne. Czyjś styl, czy tak zwana “kreska”, może ci się nie podobać, ale nie możesz jej pomylić z inną. Osoby, które kopiują cudzy styl giną w odmętach internetu, nawet nie dlatego, że ich pomysły były złe, ale dlatego, że ludzie upraszczają rzeczywistość i nie rozmyślają nad tym, czy dwie podobne rzeczy są dwóch różnych ludzi, tylko wrzucają to wszystko do jednego wora, który będzie miał etykietkę tej większej gwiazdy. Tak, mnie też już przypisano liski, które rysował ktoś inny licząc, że wypłynie na moim pomyśle. Nie bój się eksperymentować.
Pierwszymi fanami będę twoi znajomi i rodzina. Na początku, to co tworzysz, pochwali mama i tata, ciocia, kolega z klasy, pies pochwali, kota nie pytaj. Jeśli zdecydujesz się założyć swoją stronę na Facebooku, nie bój się zaprosić znajomych, to oni będą pierwszymi odbiorcami. Później znajomi znajomych, i tak dalej. Pamiętaj jednak, że nie od razu zbudowano Lisie Królestwo, jego podwalinami jest przekazywanie emocji, systematyczna praca nad treścią i zaangażowanie – zarówno moje, jak i lisich fanów.
Na koniec warto pamiętać, że tworzenie, to przede wszystkim przygoda i zabawa. Na początku nie myśl o swoim komiksie, jako o sposobie na biznes, nawet ja poświęciłam pełnię swojego czasu Lisim Sprawom dopiero po dwóch latach systematycznej pracy po godzinach. Wiec nie zrażaj się jeśli będzie ci ciężko. W następnym wpisie opowiem jak radzić sobie z brakiem weny.
Jak radzić sobie z brakiem weny? - Lisie Sprawy - Porady pisze:
[…] Od 0 do 100 k fanów – czyli jak zacząć […]